piątek, 13 lipca 2012

Barykaduję się

Ostatnio boję się Boga trochę bardziej, co w ramach założeń religii prawdopodobnie czyni mnie katolikiem bliższym ideału. Znaczący wpływ miały na to dwa fakty.

Po pierwsze, w drzwiach mych niespodziewanie stanęła piosenka religijna, taka bardziej przerażająca od diabła. Pochodzi z autentycznego cyklu chrześcijańskich nagrań dla dzieci. Autorem jest duża Marcy, wykonawcą  zaś mała Marcy. Zarówno razem jak i z osobna brzmią i prezentują się potwornie.

Rzeczony utwór:
http://tcktck.wrzuta.pl/audio/92nT50jtweK/little_marcy_-_devil_devil_go_away

Rzeczone monstrum czyli dlaczego nigdy nie pojadę do Nashville:


Ps 1: Kiedy w Google "grafika" wpiszesz little marcy, przeglądarka proroczo proponuje frazę little mercy.
Ps 2: Mogę być stronnicza z samego chociażby faktu, że nie ufam brzuchomówcom i innym zawodom wymagającym stałego kontaktu z kukiełką.

Drugim objawieniem tygodnia było poznanie Pani Grażynki. Przedstawiam więc kobietę grom z jasnego nieba:

Katolicki głos w internecie raz
Katolicki głos w internecie dwa

W odniesieniu do sprawy pierwszej, gdybym przyśpiewkę tą napotkała będąc dzieckiem bałabym się Jezusa na równi z szatanem, bo w rezultacie ten pierwszy kojarzyłby mi się z Chuckim w wydaniu musicalowym. Myślę, że twórczość ta mogłaby z powodzeniem zastąpić słynną kołysankę w "Dziecku Rosemary".

Teraz sprawa druga, jakby do tego nie podejść poważniejsza.
Grażynka twierdzi, że jest nauczycielką. Jeżeli Grażynka nie jest aktorską kreacją to Grażynka właśnie teraz wychowuje i uczy czyjeś dzieci. Jakie by te dzieci nie były, szkoda mi ich bardziej niż konia ze zdjęcia powyżej. Prowokacja, prowokacją co nie zmienia faktu, że nie byłoby szczególnie ciężko uwierzyć w to, że ten cyrk to nie misterna parodia.

Słowa - to Jezus puka do twych drzwi, już od dawna brzmią dla mnie jak groźba. Kiedy przyjdzie, za nic nie otworzę, głupia nie jestem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz