Masz lato, masz wakacje, jakby w naturalnej kolejności masz anginę. Nie
wołasz o pomoc, nikt więc nie przychodzi ze śniadankiem, nie przybiega z
herbatką. A szkoda. Nie mając żadnych szans na zabawę w mała chorą
księżniczkę zwlekasz się z łóżka. Robisz dwie krótkie przerwy na
wymiotowanie gilami, po czym załapujesz się na scenkę, która właśnie
rozgrywa się w twojej własnej głowie. "Oj jaka jestem biedna. Tak,
bardzo biedna, o jeju jeju. Zaraz się zajmiemy, zaopiekujemy, utulimy.."
W lodówce zastajesz tylko jego, zawsze tam jest, zawsze na ciebie czeka,
twój pasztet. Półki lodówki uginają się od rozpieczętowanych pasztetów,
różniących się jedynie datą ważności, bo na pewno nie smakiem. Wygląda
to mniej więcej jak pole wyniszczającej psychologicznej walki. Ktoś w
swojej desperacji miał jednak nadzieję, że to następne opakowanie będzie
smakowało choć ciut inaczej. Mówisz sobie- pasztet nie jest taki zły,
pasztet jest właściwie dobry i udajesz się przed komputer.
Na facebooku bez drastycznych zmian, uspakajasz się oglądając
zdjęcia obcych kotów, obcych kotów z obcymi kłębkami, obcych kotów z
kokardami, ogólnie dominującym tematem są nieznane ci dotąd koty.
Następnie 15 zdjęć właściwie nie różniących się od siebie niczym, zdjęć
które miały ci powiedzieć "ale ta Kaśka opalona i na jachcie, ta to ma
życie, taki jacht to tylko w amerykańskich serialach widziałam, no
nieźle, życie jej się udało, kasy to ma pewnie jak lodu" ale z racji
zakłóceń sygnału powiedziały "eeej chciałam żeby wyszło na bogato, żeby
łódź było dobrze widać, no dobrze widać? nie, nie moją twarz, jacht!
widzisz go!!? no widzisz? Do-you-copy?". Wszak nie ma nic gorszego od nieumiejętnego
lansu. Tak, nawet buractwo i chęć chwalenia się często cudzymi
pieniędzmi nie jest tak żenująca i godna pożałowania jak nieumiejętność
ich niepostrzeżonej realizacji.
Gwoździem do trumny staje się jednak cykl zdjęć pt "twoi znajomi
nieciekawie żyją pod okiem innych znajomych". Resztkami sił
patrzysz w komentarze, a tam oprócz 62 kliknięć w "lubię to" między
innymi:
"kurde Anka, myślałam że my z Krzysiem nieciekawie żyjemy ale wy to dopiero macie nieciekawe życie, CZAD!!",
"Kochani!!!! Te dziesięć zdjęć z osiedlową brzozą, klasa. Jak tylko Aśka dostanie urlop jedziemy tam na wakacje!!!!" oraz
"O jaaa, stoisz pod drzewem ♥♥♥ wiesz jak ja to lubię, w niedziele mam wolne to postoimy razem!!!"
Nie dajesz rady. Wpadasz w objęcia anginy.
Ps: Szkoda mi tego gościa poniżej.
Trafiłem tu przypadkiem i, kurka siwa, nie zamierzam się nigdzie ruszać ;)
OdpowiedzUsuń